Wspomnienie Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego – politycy i aktywiści składają hołd
W stolicy Polski, po odprawieniu porannej modlitwy w miejscowej świątyni seminaryjnej, reprezentanci społeczności politycznej udali się ku pomnikowi upamiętniającemu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Następnie ich kroki skierowały ich pod monumentalny pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej, który dumnie stoi na placu Piłsudskiego.
Na miejscu uroczystości, zanim przybyli politycy Prawa i Sprawiedliwości, swój hołd złożyli aktywiści. Grupę tę poprowadził Zbigniew Komosa, który jest znany z tego, że każdego miesiąca z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej składa wieniec przed pomnikiem na placu Piłsudskiego. Wieniec ten niesie treść: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który mimo przestrzegania wszelakich procedur nakazał lądowanie pilotom w Smoleńsku pomimo ekstremalnych warunków. Spoczywajcie w spokoju. Naród Polski”.
Kiedy przyszedł czas na przemarsz polityków PiS w kierunku pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej z 2010 roku, byli oni celowo blokowani, aby nie mogli zobaczyć banerów wywieszonych przez aktywistów. Na transparentach widniały hasła takie jak „Pamiętamy” wraz ze zdjęciami ofiar, czy „Smoleńsk 2010 Pamiętamy!”.
Na miejscu panował gwar. W tle można było usłyszeć różne okrzyki takie jak: „gryzie cię sumienie”, „sumienia nie zagłuszysz”, „kiedy skończysz tę szopkę”, „gdzie jest wrak?”, „skończ te kłamstwa, minęło 14 lat”, „Kamiński do więzienia… Wąsik też”.
Zbigniew Komosa, warszawski biznesmen, który regularnie co miesiąc składa wieniec na cześć ofiar katastrofy smoleńskiej, w rozmowie z Polską Agencją Prasową skomentował niedzielne wydarzenia na placu Piłsudskiego. Podkreślił, że sytuacja nie różni się od tej, którą obserwujemy co miesiąc. „Jak zawsze próbowano siłą przejąć kontrolę nad wiankiem składanym tu przez obywateli. Tym razem sprawcami byli posłowie PiS – Marek Suski i Jarosław Kaczyński – niestety dla nich, nie pozwoliliśmy im na to” – dodał Zbigniew Komosa.